Oglądając film, odniosłem wrażenie, że historia, którą reżyser chciał przedstawić, przerosła jego możliwości.
Efektem tego jest marna, jak na mój gust, narracja, która wprowadza na ekranie chaos. Ok, ktoś powie, że tak miało być, ale Niewolski to nie Lynch i przedstawienie na ekranie niby nieistotnych detali, które jednak pozwalają uważnemu widzowi (po ich interpretacji), poskładać wszystkie elementy fabuły w całość, zwyczajnie mu nie wyszło - otrzymaliśmy nudnawy bełkot.
Mnie to zmęczyło i nie pozwoliło odpowiednio wczuć się w fabułę filmu. Pomysł był ciekawy, ale wykonanie zawiodło.
No i muzyka... Zamiast budować napięcie czy potęgować mroczny nastrój, po prostu drażniła.
Też mi się wydaje, że produkcja przerosła reżysera. Za zakończenie byłbym skłonny dać 7, ale sama historia prezentuje się dość sztampowo, zamiast budować napięcie zwyczajnie nudzi, a muzyka drażni jak napisałeś. Bez skutku próbowałem się wgryźć w fabułę, dlatego 6. A mogło być dużo lepiej. (Okładka sugeruje jakoby to miał być jakiś thriller erotyczny, chyba, że to nawiązanie do zdania obok)
No dokładnie.Jakiś bełkot.Co to w ogóle miało być?!!!! thriller?Czy może jakiś moralitet? A może pochwała wyzwolonego macierzyństwa-wyzwolonego z wszelkiego rozumu, czy stanowcze nie w kwestii aborcji? Pojęcia nie mam i szczerze mówiąc nie chce mi się dłużej nad tym "filmem" rozmyślać.
Zgadzam się, spodziewałam się arcydzieła, dobra obsada, mąż wychwalał pod niebiosa, a tu jedna wielka kaszana. Bardzo chciałam się tym obrazem zachwycić, ale muzyka i montaż mi to utrudniły. Nie porwał mnie, "Wyspa tajemnic" - podobny motyw, a o niebo lepiej zrealizowana.
cholera...nic a nic nie załapałam z tego filmu,chyba za głupia jestem bo kiedy miałam wrażenie,że rozumie za chwile już nie rozumiałam. Koszmarnie nudny,beznadziejny film, który z każdą min. miałam nadzieję,że jednak mnie zachęci, zainteresuje, ciekawa meritum obejrzałam do końca, a tam jeszcze większa kupa. MASAKRA co za bzdet,taki...że aż drażni !!!
jaka fabula..? czasem mam wrazenie, ze polacy nie maja podstawowego pojecia o dramacie.. takie 'historie' to sie na fazie przedstawia..
ale są jakieś plusy tego filmu: próba budowania scenerii obsesji, odrealnienie. Mnie nawet urzekło to, że pewnych rzeczy w tym filmie po prostu nie da się rozwiązać.
"marna, jak na mój gust, narracja, która wprowadza na ekranie chaos, ktoś powie, że tak miało być"
powiem, że fajnie, że tak jest. możnaby to bardziej dopracować, ale film już jest i tego się nie zmieni.
co do braku rozstrzygnięć (niemożliwości poskładania w całość)- dla mnie super. filmy onfitują najczęściej w to, że na końcu wszystko się wyjaśnia, ale czy tak musi być. cofnąłbym się nawet o krok dalej i nie stawiał w końcowych scenach tak jednoznacznych zawyrokowań, że to choroba. a bełkot? 0 to chodzi.
myślę, że końcówka wynagradza niedociągnięcia całości, a końcówka wyjaśnia chyba wszystko.
Mało na forum jest akcentowany fakt, że główny bohater cierpi na Korsakowa, w którym pojawiają się defekty pamięci krótkotrwałej, co z kolei wiąże się z niemożnością skonstruowania u chorego jasnej linii biograficznej w większej skali, oraz kłopoty z codziennym funkcjonowaniem w mniejszej (są opisane jednostki, które zapominają co się do nich mówiło już po 2 sekundach). Do tego dochodzi amnezja następcza - nie jest on w stanie skonstruować logicznego ciągu dotyczącego zdarzeń z własnego życia, ponieważ zawodzi pamięć, nie ma liniowości. Nawet w końcówce filmu nie wyeksponowano tego jak należy, a wydaje mi się, że tłumaczy to bardzo dużo w temacie chaotycznej narracji. Zauważcie, że gdy film ma się ku końcowi i mamy do czynienia z perspektywą żony Marka, narracja wygląda już zupełnie inaczej.