jeśli dobrze zauważyłem, całość akcji dzieje się we wnętrzu, tzn. nie ma ani jednej sceny rozgrywającej się w plenerze. To niedobrze, bo w ten sposób taki film się "dusi", używając "filmowego" żargonu. Tym bardziej, że akcja obejmuje dosłownie trzy lokalizacje: szpital, kamienicę, komisariat. Rozumiem, że miał wyjść taki ciężki, mroczny, dosłownie "duszny" klimat, ale tutaj to przesada.
Myślę, że gdyby dodano dodatkowe lokalizacje, a szczególnie w plenerze, nic by z tego klimatu nie wyszło. Jak dla mnie pasuje. Zaś ścieżka dźwiękowa majstersztyk.
Były sceny w plenerze. Chociażby gdy pokazywali zdjęcia podejrzanych na podwórku i Cielecka szła do szpitala.