Po upadku komuny polskie filmy, aby zachowac twarz uciekły się w tzw."psychodelę". Na siłę przejaskrawiane. Zmuszające widza do wchłaniania nudnych i porozciąganych w czasie scen. 10 minut idzie do kibla mijając po drodzę szafę. No żesz kur... jak nie przesadzone role polskich "mafiosów" z łańcuchami za 20 zł na szyi to zamulone postaci nawiedzonych bohaterów. Dialogi nienaturalne, częstokroć denne.. Uwielbiam Chyrę, lubię polskie filmy, ale..czasem mam ochotę już puścić pawia. Dosłownie. Uogólniłem. Wiem. Niestety tak jest. Myślę, ze grubo ponad 60 procent filmów Polskich tak obecnie wygląda. Czasem odnoszę wrażenie,że ludzie na siłę uznają coś za COŚ WIELKIEGO podczas kiedy tak naprawdę to jest po prostu gówno. I już.