PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=218094}
6,0 11 140
ocen
6,0 10 1 11140
5,2 8
ocen krytyków
Palimpsest
powrót do forum filmu Palimpsest

jestem czy ktoś też kiedyś przeszedł w swoim życiu tak ciężki etap, że nazwać trzeba go było chorobą psychiczną. Ja niestety musiałem znosić piekło tworzące się w mojej głowie i wszystkie prawie znane mi z encyklopedii chociażby psychozy poczułem na własnej skórze a raczej psychice. Dlatego tak bardzo lubię tego typu filmy, bądź takie jak: "Piękny umysł", "Efekt motyla", "Mechanik", "Podziemny krąg", "Donnie Darko", "23", "Tożsamość", "12 małp" i nawet "Lot nad kukułczym gniazdem". Nie wspominając już o "Truman Show", którego pomysł był rewelacyjny, jednak sama realizacja nie do końca.
"Palimpsest" w moim odbiorze jest bardzo dobrym filmem choć można narzekać na przedłużane sceny. Jakkolwiek, Niewolski w "Symetrii" również zastosował ten efekt, który podkreśla tragizm. Wielu narzeka na muzykę w filmie. Na początku też jakoś mi się nie podobała ale później pomyślałem, że może bohater jest chory i te melodie same w jego głowie się tworzą, tudzież wszyscy wokół go wkręcają i może ta muzyka jest częścią scenerii.
Reasumując, polecam ów film i myślę, że fanatycy gatunku znajdą w nim coś, czego znaleźć w innych produkcjach nie można.
Zbyt mała liczba ludzi ma pojęcie co się dzieje w głowach ludzi chorych psychicznie, a przecież takowi to nie tylko świry zamknięci złotym kluczykiem; to również ludzie wśród nas, w pracy, szkole, w domu, na podwórku, w sklepie. Ludzie, którzy sami nie wiedzą, że są chorzy, godząc się tym samym na to, co ich otacza, choć to nie musi być takie jak to, co otacza nas. Niektórzy skrywają gdzieś przed nami swoją chorobę, inni sami nie mają pojęcia wierząc w to, co widzą, choć o tak naprawdę może w ogóle nie istnieć. Choroba psychiczna to nie tylko depresja, schizofrenia, urojenia, strach, paranoja, mania. To również inny świat, wspomniane w filmie konfabulacje rzeczywistości.
Co byś zrobił gdybyś spotkał na mieście matkę i spytał zdziwiony czemu nie jest w pracy, a ona powiedziałaby, że cię nie zna. Jak byś się czuł po odkryciu, że większość twoich wspomnień to tylko wybryk twojego umysłu; że kolega z akademika nigdy nie istniał, że nigdy nie byłeś policjantem, a pacjent z psychiatryka okazuje się być psychiatrą.. ?

ocenił(a) film na 10
olszass

tyle się naspuszczałem a nikt nawet nie raczył popolemizować ;0

ocenił(a) film na 8
olszass

Zgadzam sie film niedoceniony, moim zdaniem bardzo dobry. Niestety dość dawno już oglądałem i już dobrze nie pamietam. Ale chba sobie go przypomne w niedalaekiej przyszłości.

ocenił(a) film na 9
olszass

Osobiście uważam, że bardzo dobra polska produkcja i chyba pierwszy polski mindfuck, który oglądałam.

Wiesz, masz rację. Ludzie tak naprawdę nie tyle co nie zdają sobie sprwy w jakim społeczeństwie żyją, co często nie chcą sobie zdawać sprawy. Zresztą większość z nas miałaby opory póść do psychiatry, gdyby coś zaczęło się dziać, przypuszczam, że większość do czasu, by sobie potrafiła to tłumaczyć, albo przprowadziłaby autoterapię za pomocą różnych specyfików.

Tak naprawdę to jest jedna z najgorszych rzeczy, które mogą spotkać człowieka, przy jego świadomości stanu w jakim jest. Być totalnie bezradnym, niemóc kontrolować swoich emocji, myśli, czuć paniczny lęk, obecność osób lub czegoś co nie istnieje i wiedząc, że to tylko w twojej głowie i niemóc nic z tym zrobić... fatalna sprawa. W momencie kiedy tracisz zupełny kontakt z rzeczywistością i trafiasz do innego świata, nie wiesz już co straciłeś, nie wiesz kiedy - jesteś tego nieświadomy. A niewiedza nie sprawia bólu (mylę się?) W momencie kiedy ślizgasz się, balansujesz na granicy jest to niewyobrażalnie męczące. Zdajesz sobie sprawę, że twój stan nie jest normalny i jest wytworem twojego umysłu, ale jesteś totalnie bezradny, nie wiesz co zrobić, żadne zdroworozsądkowe metody nie działają. Ty po prostu tak czujesz i już. I nie pozbędziesz się swojego mózgu, on jest tobą, a ty nim. Mimo, że czasami wasze drogi się rozchodzą to żyć i umierać musicie razem.

Kiedyś była nawet taka koncepcja w biologii, że mózg jest osobnym "tworem", który wydaje nam polecenia, a my jesteśmy mu podwładni. Jemy po to, żeby jemu dostarczyć substancji odżywczych, oddychamy, żeby jemu dostarczyć tlenu. I mimo, że to wszystko jest prawdą, bo musimy zasilać nasz komputer to myśl, że mózg jest czymś w rodzaju pasożyta w nas, a my to osobna jednostka jest straszna. Tak naprawdę dywagacje na ten temat są pozbawione sensu, bo obojętnie jak jest (chociaż ta koncepcja nie wydaje się mieć racji bytu) to i tak nie dojdziemy istoty.

No to na tyle, chyba teraz trochę ja pojechałam z filozofywaniem :)

ocenił(a) film na 10
matylda

świetny post

użytkownik usunięty
olszass

:(
wszystko co piszesz jest bardzo osobiste i dobrze, że potrafisz o tym pisać, bo to znaczy, że masz dystans do tego, co ci się przytrafiło.
Ale to niestety nie znaczy, że film Niewolskiego jest dobry. Moim zdaniem jest nieprzeciętnie słaby. To żadne odkrycie Ameryki, że żyjemy we własnym urojonym świecie, że miesza na się rzeczywistość z marzeniem, wyobrażeniem, majakami, zwidami. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, pijemy, palimy zioło, wciągamy krechę, czy cokolwiek. Czasem dzieje się tak z powodu samotności, odrzucenia, rozczarowań, itp,itd. Ale to nie jest ważne. Ważne jest, co i jak reżyser potrafi to pokazać. Toporna muzyka, dziwne, niepokojące obrazy, świat w kolorze sepii, to dla mnie jednak trochę za mało. U mnie film wywołał w zruszenie ramion. Nijak się ma twoje porównanie do "Lotu nad kukułczym gniazdem", bo tamten film wciąga widza, bohater budzi sympatię, przeciąga widza na swoja stronę, widz razem z nim się bawi, planuje ucieczkę i na końcu czuje, żal, smutek, wściekłość i marzy o zemście. Niewolskiemu się to nie udało. Jego bohater jest dziwaczny, film pokręcony, trudno się w to wczuć, trudno się identyfikować z kimkolwiek, bo i jak, jeśli to sztywne, niewiarygodne, jednowymiarowe postacie. Poza tym to wszystko już było, było seki razy w dużo lepszej wersji. Polecam szczególnie "Mulholland Drive" najlepsza wersja pokazująca świat naszych boleśnie pięknych zwidów i snów.

ocenił(a) film na 10

w sumie 'lot...' to zupełnie inny film. 'mulholland drive' jest bardzo dobry, to fakt. niewolski zrobił poprawki do scenariusza ale to nie on jest scenarzystą. czy zawsze reżyser jest w zupełności odpowiedzialny za film ? 'palimpsest' głównie podoba mi się dlatego, że jest polską produkcją. pierwszą w takim rodzaju. może będą lepsze... ale fakt, że nie jest jakimś wielkim dziełem. już nie robi na mnie takiego wrażenia jak do niedawna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones