film jest niesamowity i wcale nie taki latwy. oczywiscie tego, co na wierzchu mozna sie bardzo latwo domyslic, ale.... nie mozna zapomniec o wszystkich znakach i symbolach, a jest ich duzo. nie bede psula zabawy w ich dostrzeganiu, wiec streszcze sie w tym, co mysle o filmie i jak go rozumiem. zatem, uwazam ze film nawiazuje do ideologii matrixa. jestesmy uwiezieni w "jakims" swiecie, gdzie nie ma jednej prawdy, poniewaz nie istnieje jedna rzeczywistosc. nie mozna polegac ani na sobie (bo jak polegac na umysle ktory zawodzi?) ani na innych (mogą klamac). dlatego tzw. "rzeczywistosci" jest tyle, ile ludzi na swiecie, poniewaz oprocz tego, ze zyjemy obok siebie, zyjemy takze we "wlasnym" swiecie, ktorego nie zrozumie nikt inny, moze nawet my sami.... troche smutna wizja swiata.